Ludzie Mody: Anna Poniewierska idealistka z marzeniem.

Idealistka. Nie pragnie rozgłosu. Nie dąży po trupach do celu. Realizuje marzenia. Nie znosi bierności. Uwielbia proces tworzenia. Kocha ubrania i nadaje im życie, dopieszcza je w każdym calu. Chce sprawić przyjemność innym poprzez tworzenie kreacji. Dąży do samorealizacji .Żal byłoby stracić taki skarb.

Adam Kwiatkowski: Jakie jest Genesis Twojej przygody z modą?

Anna Poniewierska: Już kiedy byłam nastolatką, chciałam mieć ubrania, których nie można było dostać w sklepach, natomiast w domu nikt nie potrafił szyć. Postanowiłam więc, że muszę wziąć sprawy we własne ręce. Zdałam do szkoły odzieżowej, a później – na projektowanie w ASP Łódź, później dostałam się na staż w Elle.

A.K: Czy projektant, podobnie jak inni artyści, cierpi na swoisty ból istnienia?

A.P: Rzec by można, bardziej ból tworzenia. Pracujesz z tkaniną na manekinie, czekasz na moment aż sam siebie zaskoczysz. Nagle czujesz kompletną niemoc! To bardzo irytujący stan, rzeczywiście podobny do tego, kiedy stoisz przed sztalugą, a twoja ręką cię nie słucha.

A.K: James Brown śpiewał „…this is a men world..” Jak sądzisz, świat mody to świat kobiet czy mężczyzn?

A.P: Myślę, że tak samo jest to świat mężczyzn jak i kobiet.

A.K: Czy doświadczenie jako szefowej działu mody magazynu ELLE pomogło Ci w jakiś sposób w tworzeniu debiutanckiej kolekcji?

A.P: Nie wiem czy bycie szefową. Na pewno praca w magazynie, gdzie przez lata pracujesz z ubraniami ich fakturami, kolorami, składasz je w zestawy. Ubierasz modelki, gwiazdy i ludzi o niestandardowej sylwetce. Uczysz się patrzenia, pewnego wyczucia w pracy z ludźmi.

A.K: Czy nie boisz się, że po spektakularnym debiucie w 2009 r., Twoja kariera jako projektantki stanie w miejscu?

A.P: Może to tak wyglądać, ale tak nie jest! Był w międzyczasie pokaz na FW w Łodzi, a nowa kolekcja jest już gotowa i czeka na możliwość prezentacji. Nie jestem jeszcze na tym etapie, że sponsorzy sami dzwonią do mnie z propozycją współpracy. Nie wiem, czy zdajecie sobie sprawę z tego, ile potrzeba pieniędzy, żeby zrobić pokaz? Mogę zapewnić, że dbam o poziom kolekcji, każda rzecz jest przeze mnie wymyślona i dopracowana w każdym detalu. W październiku będzie można to zobaczyć!

A.K: Czy tworzenie geometrycznych projektów jest trudne (od strony technicznej)?

A.P: W moim wydaniu jest trudne, bo szukam nowego rozwiązania dla każdej rzeczy. Nie używam gotowych form, które są modelowane. Przy każdej kolejnej rzeczy zaczynam jakby od początku, nie odnoszę się do tzw. patentów, szukam na nowo, jednocześnie mając na uwadze spójność kolekcji. Szycie też jest inne, często ręczne, dyskretne. Nie lubię jak widać szycie, guziki, zipy – zaburza to odbiór całości.

A.K :Szklanka do połowy pełna czy od połowy pusta?

A.P: Od połowy pusta, ponieważ bardziej myślę o tym co przede mną, a nie o tym co za mną.

A.K: Czego można Ci życzyć na przyszłość? Jaki szczebel kariery w pełni Cię usatysfakcjonuje?

A.P: Kariera to duże słowo. Nie chodzi mi o rozgłos. Chciałabym, żeby kobiety nosiły moje ubrania, czuły się w nich wyjątkowo i chciały mieć następne. Chciałbym też stworzyć bardzo limitowaną linię dla dużej, niekoniecznie drogiej, marki. Na razie to tyle.

Dziękuję za rozmowę.