Nasz kraj niestety do światowych potęg gospodarczych nie należy. Zasoby złóż naturalnych mamy zbyt małe, żeby stać się eksporterem na skalę światową. Wyjątkiem tu może być jedynie miedź, której mamy w kraju pod dostatkiem. Według danych z ubiegłych lat plasujemy się w pierwszej dziesiątce jeśli chodzi o ilość wydobywanego tego surowca. Przy okazji wydobycia miedzi pozyskuje się sporo srebra. Otóż zgodnie z najnowszymi danymi zaprezentowanymi w World Silver Survey 2010 drugim największym na świecie producentem srebra jest właśnie KGHM Polska Miedź.

Niestety ceny srebra nie przynoszą takich dochodów jakby się tego oczekiwało, a samodzielne wydobywanie tego surowca jest najzwyczajniej w świecie nie opłacalne. Srebro pozyskuje się najczęściej jako produkt uboczny właściwego wydobycia, w przypadku KGHM – miedzi. Polskie srebro jest najczęściej sprzedawane na zagranicznych giełdach. W rodzimej zmieni tkwi także platyna – choć jest jej niewiele, można ją znaleźć w kopalniach na Śląsku.

Wracając do polskich rezerw złota

Polska uplasowała się na 33 pozycji jeśli chodzi o wielkość rezerw w postaci sztabek. Co niektórym może się wydawać, że nie jest tak źle, ale jeśli wziąć pod uwagę że nasze 103 tony są jeszcze za Rumunią, Grecją, Singapurem i Libią to już nie wygląda to tak świetnie. Jednym słowem polska nie obfituje w sztabki złota. Warszawa powinna się wstydzić, jak cała polska zresztą, decyzji władz, które kilka lat temu zdecydowały o tym aby nabywać obligacje Australii i innych państw zamiast zwiększać depozyt złota. Wyszliśmy na tym jak Zabłocki na mydle, biorąc pod uwagę spadek zaufania do pieniądza papierowego i stale rosnące ceny złota. No cóż zapewne pierwszy lepszy obywatel w tej sytuacji postąpił by rozsądniej i kupił namacalnie sztabkę złota z którą później może uda się na skup złota i spieniężyć w każdej chwili, jednak jak to w przypadku naszych władz bywa – ich logika często zawodzi.