Nie każdy młody człowiek dysponuje funduszami na zakup nowego mieszkania od dewelopera. Nic dziwnego, ceny wciąż rosną i w największych miastach ceny potrafią sięgać nawet sześciu tysięcy złotych za metr kwadratowy. Co jednak zrobić, by brak ogromnej kwoty nie przekreślił marzeń o własnych czterech kątach? Warto zainteresować się rynkiem wtórnym. Zainteresowanie kupna mieszkania z drugiej ręki jest o wiele mniejsze niż mieszkaniami nowymi, dzięki czemu ceny są bardziej przyziemne. Zwykle są to mieszkania z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych – trzeba więc liczyć się z przeprowadzeniem remontu. By zyskać na powierzchni mieszkaniowej można wykorzystać trik stosowany na szeroką skalę – zabudowa balkonów. Zamiast małego, niepraktycznego balkonu można powiększyć pokój dzienny i wpuścić do niego trochę więcej światła. Jest to udręka lokatorów bloków z wielkiej płyty. Kolejnym problemem, jaki można napotkać są nierówne ściany i podłogi. W tym przypadku z pomocą przyjdzie kilkadziesiąt kilogramów wylewki, która pomoże wyrównać wszelkie płaszczyzny. Poza tymi dwoma aspektami większych nakładów finansowych nie ma, dochodzą jedynie koszta materiałów na remont, który w nowo wybudowanym mieszkaniu również trzeba przeprowadzić, gdyż rzadko który deweloper oferuje mieszkania pod wykończone klucz.