diwa w krakowie

„Diwa” to jedno z tych słów, które współcześnie może oznaczać wszystko i nic. Niektórzy określą tak dumną, pewną siebie kobietę; inni płochą kokietkę o wielu zachciankach. W słownikowej definicji zazwyczaj podkreśla się sławę diwy, to, że jest piosenkarką lub aktorką. W rzeczywistości jednak każdy z nas zna dużo codziennych, ‘zwykłych’ diw.

Tę właśnie różnorodność chciała pokazać Agnieszka Tomasik-Swiderska, kuratorka wystawy fotografii „Kobieta-Diwa”. Na ekspozycji zobaczymy więc i epatujące seksem, prowokacyjne czarno-białe zdjęcia Szymona Brodziaka, i delikatne, grające światłem portrety Bartka Radwana, i melancholijne, pokazujące niedostępny charakter piękna fotografie Piotra Stokłosy. „To fotograficzna opowieść o różnych twarzach kobiet” – podkreśla Tomasik-Swiderska

Zdjęcia z wystawy będzie można kupić na aukcji charytatywnej podczas wernisażu w tę sobotę, 12 czerwca, 0 20:30. Więcej informacji o „Kobiecie-Diwie” znajdziecie tutaj.moje kropki nad 'i’.
„Pomyśl o jakimś znaku szczególnym, który mógłby cię zawsze wyróżniać, np. charakterystyczne oprawki okularów, stara biżuteria lub czerwona szminka” – drugi punkt listy ’10 zasad stylu’ Moniki Jaruzelskiej z czerwcowego Elle.
Zasada stara jak świat, ale ciągle się sprawdza. Oczywiście nie trzeba (choć można – za taką konsekwencję podziwiam najbardziej) przez całe życie trzymać się jednego, tego samego wyróżnika. W końcu dorastamy, ewoluujemy… Nie wspominając już o takich drobiazgach, jak zmieniające się pory roku (wzorzyste rajstopy nie sprawdzą się ani przy minus, ani przy plus trzydziestu stopniach na dworze).

Jakie są zatem moje 'znaki charakterystyczne’ na nadchodzące lato? Po pierwsze – bling bling. Już od jakiegoś czasu zbieram duże, błyszczące, trochę kiczowate klipsy z lat 80. lub na tę epokę stylizowane. Każda para ma swoją historię. Pierwszy był wszystko-mający-model skrzący się różnokolorowymi cyrkoniami i połyskujący sztucznymi perłami w kształcie kropel wody. Kupiłam go podczas weekendu w Zakopanem na targu staroci.
Na widok innej pary moja znajoma krzyknęła: „Żartujesz, chyba nie zamierzasz ich nosić?!”
Ostatnio do klipsów zaczęły dołączać pierścionki znalezione u Mamy, noszone po kilka na jednym palcu.Po drugie – kwiaty we włosach. Pokochałam je, kiedy w Polsce jeszcze nikt nie słyszał o spinkach w kształcie kwiatów i musiałam sprowadzać je ze Stanów przez e-bay (po to założyłam sobie na nim konto). Później te ozdoby do włosów zalały H&M i od tamtej pory zamiast bukietów kwiatów dostaję od swojego chłopaka bukiety spinek :)Po trzecie – retro broszki z czerwonymi granatami. Spinam nimi apaszkę, ozdabiam kapelusze, urozmaicam małe czarne lub na przekór noszę do 'punkowego’ t-shirtu w paski zespołu Ramones. Po czwarte i ostatnie – piórka. We włosach, jako naturalne następstwo kwiatów i opasek. Jako kolie i naszyjniki (jakoś nie załapałam się na szał na kolczyki z pawich piórek). I ostatnio także jako naramienniki (to rude na zdjęciu powyżej :), które zamówiłam dla siebie u Coco Mayaki po obejrzeniu koncertu The Killers.

A Wy? Jakie macie 'znaki charakterystyczne’?